Wysocy rangą urzędnicy otwarcie mówili o zakazie wwozu paliwa, niszczeniu infrastruktury wodno-kanalizacyjnej czy pól uprawnych.
Międzynarodowa konwencja z 1948 roku wymienia pięć czynów, z których każdy - przy wykazaniu zamiaru - stanowi zbrodnię ludobójstwa. Udowodniliśmy, że siły izraelskie dopuściły się trzech z nich. To celowe zabójstwa członków grupy narodowej, celowe powodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego i rozmyślne tworzenie takich warunków życia, które są z góry obliczone na fizyczne wyniszczenie. Bo jak wytłumaczyć z militarnego punktu widzenia, że Izrael nie wpuszcza pomocy humanitarnej do Strefy Gazy? Jak obronić to, że terytorium Gazy jest odcięte od wody pitnej, prądu, dostaw paliwa? Tego nie robi się nawet w trakcie najbardziej brutalnych wojen.
Izrael odmawiając wpuszczenia pomocy humanitarnej do Gazy, stosuje politykę tzw. produktów „podwójnego zastosowania”. Niedopuszczalne jest przykładowo jedzenie w puszkach, bo puszka może być wykorzystana jako materiał do skonstruowania bomby. Ale Izrael pod tym pretekstem zakazuje wwożenia wielu produktów niezbędnych do życia. Po prostu głodzi Palestyńczyków na śmierć. Zniszczył całą infrastrukturę niezbędną do przetrwania, w tym szpitale. A mówimy o prawie stu tysiącach rannych, z czego olbrzymia część to są tak zwane rany zmieniające życie, głównie amputacje. Jeśli brakuje podstawowej pomocy medycznej, to ludzie są skazani na śmierć. W ten sposób Izrael przekroczył cienką czerwoną linię, po której mówimy już o ludobójstwie.
Żeby udowodnić Izraelowi ludobójstwo, znów musimy zdać się na język. Trzeba wykazać, że doszło do „zamiaru zniszczenia grupy narodowej”.
I to nie jest proste zadanie, bo zbrodnia ludobójstwa jest w orzecznictwie sądów międzynarodowych rozumiana bardzo wąsko. Tym, czym ludobójstwo różni się od innych zbrodni, jest rasistowski lub ksenofobiczny charakter i działanie z góry powziętym zamiarem. W naszym raporcie wykazujemy ludobójczy zamiar sił izraelskich w oparciu o trzy przesłanki. Po pierwsze analizujemy ponad setkę wypowiedzi wysokich rangą urzędników państwowych i najwyższych dowódców wojskowych, które nie pozostawiają złudzeń, że nie chodzi wyłącznie o zwalczenie Hamasu. Chodzi o spowodowanie, by Strefa Gazy nie była zdatna do życia. I nie mówimy tu o komentarzach w mediach społecznościowych, ale o wypowiedziach decydentów, których słowa były traktowane przez żołnierzy jak rozkazy.
Druga kwestia to ignorowanie przez rząd Izraela decyzji instytucji międzynarodowych. W styczniu Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, rozpatrując sprawę możliwego ludobójstwa w Strefie Gazy, wydał decyzję, która ma zabezpieczyć ludność cywilną do czasu zakończenia sprawy. Nakazał władzom Izraela natychmiastowe dopuszczenie pomocy humanitarnej do Strefy Gazy, co oczywiście się nie wydarzyło. To też obnaża rzeczywiste intencje.
I wreszcie trzecia kwestia, która jest moim zdaniem kluczowa, chociaż pewnie najtrudniejsza do wyjaśnienia. To coś, co nazywamy „wzorem postępowania”. W Strefie Gazy nie mamy do czynienia z powtarzającymi się incydentami, które zdarzają się na każdej wojnie, jak nieodpowiedzialny żołnierz, który popełnił zbrodnie, bo nie panował nad emocjami. Amnesty International udowadnia, że działania Izraela są przemyślane i konsekwentnie realizowane dla osiągnięcia ludobójczego celu. To nie było kilka incydentów, ale konsekwentnie realizowany plan totalnego zniszczenia Strefy Gazy.
Skargę do MTS-u złożyła RPA. A zachodnie demokracje?
Reakcja świata zachodniego na nakaz aresztowania premiera Benjamina Netanjahu przez Międzynarodowy Trybunał Karny była – mówiąc delikatnie - dosyć chłodna. Prezydent USA całkowicie odrzucił oskarżenia wobec Izraela, a niektórzy politycy domagali się nawet nałożenia sankcji na MTK, co jest paradne. Władze Francji próbowały powoływać się na nieistniejący immunitet izraelskich przywódców. Tymczasem MTK nie podejmuje swoich decyzji bez gruntownej analizy sprawy i nie opiera się na bieżącej geopolityce. Jeden z ostatnich takich nakazów został wydany wobec Władimira Putina. Wszystkie te państwa, także unijne, które wspierają Izrael, na przykład przesyłając mu broń, muszą się liczyć z tym, że są współwinne zbrodni ludobójstwa. Demokracje świata zachodniego powinny wyznaczać podstawowe standardy w obszarze ochrony fundamentalnych praw. Dotyczy to także Polski, której władze pozostają bierne w tej sprawie. A mówimy przecież o tym, że Izrael próbuje zmieść z powierzchni ziemi cały naród.
To ludobójstwo miga nam gdzieś na ścianach mediów społecznościowych, coraz rzadziej w mediach tradycyjnych. Czemu unikamy obrazów ze Strefy Gazy, udajemy, że nie ma tematu?
Wracamy cały czas do tego samego pytania: jak to się stało, że nikt nie zareagował na to, co wydarzyło się w Rwandzie, Kambodży czy Srebrenicy? Teraz też nie reagujemy.