Filip Springer

Nienawiść to wygodne słowo

Komentarz

fot. Wikimedia Commons

Filip Springer odpowiada Konstantemu Gebertowi

W opublikowanym na łamach Kultury Liberalnej tekście Konstanty Gebert zarzuca mi szereg nadużyć i kierowanie się nienawiścią. Z szacunku dla tego autora, cenionego przez wiele czytelniczek i czytelników, wypada mi udzielić mu odpowiedzi. 


Tekst Konstantego Geberta jest reakcją na mój emocjonalny post na Facebooku z 28 czerwca. W tym poście piszę tak:

„Tymczasem Konstanty Gebert zaprasza do swojego podcastu attaché wojskowego Ambasada Izraela w Polsce i pozwala mu przez 44 minuty nagrania kłamać. Przy okazji systematyczne zbrodnie Izraela dokonywane w Strefie Gazy nazywa »ludzkimi błędami« i pyta z troską, jakie wnioski IDF wyciąga z takich doświadczeń. Cała ta rozmowa to jest haniebne, kompletne oddanie pola jednej stronie, która dokonuje ludob¶jstwa, na niespotykaną skalę.

Konstanty Gebert jest publicystą Kultura Liberalna. Wspierałem swoimi regularnymi wpłatami tę redakcję od stycznia 2021 roku. Dzisiaj przestałem. Nie mam ochoty dopłacać do pracy ludzi, którzy aktywnie popierają ludob#$stwo w Gazie”.

Konstanty Gebert zarzuca mi, że nie wyjaśniam, na czym miałyby polegać rzekome kłamstwa pułkownika Hamdana w podcaście „Ziemia zbyt obiecana”. Jego zdaniem już sam fakt, że Hamdan jest izraelskim wojskowym, stanowi dla mnie wystarczający dowód.
To właściwie prawda – izraelska armia (IDF) od lat, a po 7.10 ze szczególną intensywnością, prowadzi kampanie dezinformacyjne i wprowadzające w błąd opinię publiczną. Wielokrotnie mijała się z prawdą, na co dowody przedstawiały nie tylko media, ale także organizacje pozarządowe badające infosferę w strefach konfliktów. Jedną z tych organizacji jest Europejskie Obserwatorium Mediów Cyfrowych. Izraelska armia kłamała na przykład w sprawie zabicia 15 palestyńskich ratowników nieopodal Rafah 23 marca 2025 roku. Początkowo wojskowi twierdzili, że pojazdy wyglądały podejrzanie. Po ujawnieniu przez media nagrań z tego wydarzenia oraz informacji od pracowników organizacji humanitarnych okazało się, że konwój był prawidłowo oświetlony i oznaczony, poruszali się nim ratownicy medyczni, których ciała znaleziono później w płytkim grobie (część miała związane ręce).

Szczytowym osiągnięciem izraelskich wojskowych jest rozpowszechnianie rozlicznych informacji o okrucieństwach bojowników Hamasu, które rzekomo popełnili na mieszkańcach zaatakowanych 7 października osiedli. To izraelscy żołnierze byli źródłem informacji o dekapitacjach czterdzieściorga izraelskich niemowląt i wyrywaniu z brzuchów ciężarnych kobiet nienarodzonych dzieci. IDF nigdy nie zdementował stanowczo i wprost tych rewelacji i co ważne - nigdy nie ukarał żołnierzy, którzy takie informacje podawali, a są znani z imienia i nazwiska, ponieważ robili to publicznie.

Konstanty Gebert z pewnością zna powiedzenie „pierwszą ofiarą wojny jest prawda” - zapraszanie więc do podcastu przedstawiciela jednej ze stron i oddawanie mu głosu bez stanowczego konfrontowania go z trudnymi pytaniami, a w mojej ocenie tak się właśnie dzieje w tym nagraniu, jest położeniem tej prawdy na ołtarzu interesu jednej z zaangażowanych w konflikt stron. I to tej, która jest przez niezależnych obserwatorów oskarżana o coraz większe zbrodnie.

Milczenie prowadzącego w kluczowych fragmentach tej rozmowy jest dla mnie wstrząsające.

Nie zakładam z góry, że pułkownik Raed Abo Hamdan kłamie dlatego, że jest izraelskim wojskowym. Jednak robi to w podcaście Geberta, a Gebert nie konfrontuje go z faktami. Hamdan podkreśla, że to Hamas, jako organizacja terrorystyczna, dopuścił się ataku na Izrael, a Izrael jedynie się broni i nie rozpoczął tej wojny. Nie dodaje – nie robi też tego prowadzący - że to Izrael od czerwca 2007 roku prowadzi blokadę Strefy Gazy, ograniczając populacji Gazy dostęp do pożywienia, środków medycznych, sprzętów potrzebnych w szkołach i materiałów niezbędnych do prowadzenia normalnego życia. Zgodnie z prawem międzynarodowym Izrael miał i nadal ma obowiązek zapewnić warunki do życia mieszkańcom Gazy i od 2007 roku z tego obowiązku się nie wywiązywał. Gdy Hamdan mówi, że to Hamas zaczął ten konflikt atakiem z 7 października 2023 roku, poniekąd sugeruje, że wcześniej relacje Izraela z Palestyńczykami były właściwie w porządku, a sam akt terroru jest kompletnie niezrozumiały.

Co więcej, Hamdan stwierdza, że Izrael nie walczy z Palestyńczykami i nie chce zabijać cywilów, a jego przeciwnikiem jest organizacja terrorystyczna. To nie jest prawda - sami izraelscy żołnierze dostarczają w prowadzonych przez siebie social mediach rozlicznych dowodów na to, że celem izraelskiej armii są cywile i cywilna infrastruktura. Te filmy pokazują radosne niszczenie szpitali i uniwersytetów oraz wyburzanie domów i osiedli przez nieopancerzone buldożery (a więc pozostające poza strefą bezpośrednich działań wojskowych), bombardowanie nawet cmentarzy. Izrael, jedna z najpotężniejszych armii świata chełpiąca się wysokim poziomem technologicznego zaawansowania, zabił od 7 października kilkukrotnie więcej palestyńskich dzieci niż Hamas Izraelczyków od początku powstania tej organizacji w 1994 roku. Łączna liczba ofiar zachowawczo szacowana jest na około 70 tysięcy osób, a Izraelska armia zamieniła w gruz 92 procent zabudowy strefy Gazy. Ponad 50 procent populacji żyje w tymczasowych schronieniach, którymi nie zawsze są choćby namioty. Z mapy wymazano Rafah - miasto większe od Gdyni, a także szereg mniejszych ośrodków. Całkiem niedawno najstarszy dziennik wydawany w Izraelu, „Haaretz” („Ha-Arec”), opublikował świadectwa żołnierzy IDF, którzy wprost przyznają, że mieli rozkazy strzelania do cywilów czekających na żywność w punktach rozdzielania tak zwanej pomocy humanitarnej (tak zwanej, bo trudno sposób zorganizowania tych punktów nazwać jakąkolwiek pomocą). Nieliczni zagraniczni lekarze pracujący w resztkach tego, co zostało z palestyńskich szpitali, wracają zaś stamtąd z opowieściami o zabitych przez snajperów dzieciach - zgodnie ze snajperską sztuką: jeden strzał w korpus, drugi w głowę. Nietrudno też znaleźć potwierdzone świadectwa tego, jak izraelscy żołnierze strzelają z ciężkiej broni lub bombardują kondukty pogrzebowe, ludzi niosących z trudem zdobyty worek mąki albo zaprzężone w osiołka wózki z szukającymi schronienia rodzinami. Pozwalanie Hamdanowi na wypowiadanie takich słów i niekonfrontowanie go z faktami, które Gebert jak sądzę zna, jest obrazą dla inteligencji słuchaczy i słuchaczek oraz ponownym deptaniem godności ofiar tego koszmaru.

Raed Abo Hamdan podkreśla też, że Hamas świadomie wykorzystuje cywilów jako żywe tarcze, ale siły izraelskie „zawsze starają się chronić ludność cywilną” i „zawsze dają im szansę na ewakuację”.

Dokąd droga tej ewakuacji miałaby wieść, trudno dociec, bo przecież nikt dziś z pułapki, jaką jest Gaza, uciec nie może.

Hamdan nie dodaje, bo nie jest to w jego interesie (a Gebert milczy), że IDF również wykorzystywał Palestyńczyków jako żywe tarcze.

Wreszcie Hamdan zapewnia, że każdy przypadek nadużycia jest starannie badany i karany, aby nie powtórzył się w przyszłości. To też nie jest prawda. Amnesty International i Human Rights Watch wskazują, że mniej niż jeden procent wewnętrznych dochodzeń izraelskiej armii kończy się zarzutami i sądem. Dość powiedzieć, że od rozpoczęcia pełnoskalowego ludobójstwa w Gazie po 7 października został ukarany jeden (jeden!) żołnierz - za pobicie palestyńskich więźniów dostał wyrok siedmiu miesięcy więzienia. Toczy się sprawa pięciu rezerwistów oskarżonych o torturowanie pojmanych Palestyńczyków. Za zbombardowanie konwoju World Central Kitchen (którego trasa została zresztą zatwierdzona przez izraelskie wojsko) dwóch oficerów zostało zwolnionych, trzem udzielono reprymendy, ale żadne zarzuty karne nie zostały wniesione. W tym ataku zginęło siedmioro pracowników WCK, organizacji charytatywnej dostarczającej posiłki. Warto dodać, że nikt nie został w Izraelu postawiony przed sądem za którykolwiek z tysięcy powietrznych ataków bombowych na palestyńskie domy i obiekty infrastruktury cywilnej.

Powtórzmy to sobie:

92 procent zabudowy zniszczone.

70 tysięcy ofiar (przy czym ostatnie szacunki sugerują powiększenie tej liczby do 200 tysięcy).

Ponad 17 tysięcy zabitych dzieci.

A Gebert mówi, że jak to na każdej wojnie „ludzkie błędy się zdarzają”.

Wreszcie dochodzimy do słowa, na które Konstanty Gebert każe mi przytoczyć dowody.

Tym słowem jest ludobójstwo - on sam odmawia jego użycia. Zachodzę w głowę, jak łączy swoje ogromne doświadczenie i wiedzę na polu badania i opisywania ludobójstwa z tym, co widzi w Gazie. Dowody na to, że Izrael dokonuje ludobójstwa w Gazie, zebrało Amnesty International w opublikowanym w grudniu raporcie na ten temat. O udokumentowanym ludobójstwie w Gazie mówiła Francesca Albanese, specjalna sprawozdawczyni ONZ ds. okupowanych terytoriów palestyńskich, takie zarzuty stawia też Izraelowi Lemkin Institute for Genocide Prevention. Wszystkie te instytucje kierują się definicją ludobójstwa wynikającą wprost z Artykułu II Konwencji ONZ w Sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa. Mówi on, że ludobójstwem jest którykolwiek z następujących czynów dokonanych w zamiarze całkowitego lub częściowego zniszczenia grupy narodowej, etnicznej, rasowej lub religijnej jako takiej.

Czynami tymi są:

Zabijanie członków grupy;

Spowodowanie poważnych uszkodzeń ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy;

Świadome stworzenie dla grupy takich warunków życia, które mają na celu jej fizyczne zniszczenie w całości lub w części;

Stosowanie środków mających na celu uniemożliwienie urodzeń w obrębie grupy;

Przymusowe przenoszenie dzieci członków grupy do innej grupy.

Izrael oraz jego politycy i wojskowi dostarczają aż nadto dowodów na dokonywanie przynajmniej czterech z powyżej wymienionych czynów. Robią to również niezależni obserwatorzy.

Konstanty Gebert przyznaje w swoim podcaście, że Izrael dokonuje czasem zbrodni w Strefie Gazy, choć stara się nie drażnić swojego rozmówcy, więc robi to delikatnie. Mówi „czasami wam się ewidentnie nie udaje chronić cywili”, ale od razu zastrzega: „jest oczywiste, że na wojnie będą się zdarzały błędy, a także celowe przestępcze działania. Wojna jest ludzką działalnością”. Ze sposobu, w jaki prowadzi rozmowę, tonu oraz sposobu zadawania pytań jasno wynika, że najbardziej brutalne i nieludzkie działania izraelskiej armii traktuje jak błędy, zaniedbania albo incydentalną działalność przestępczą. Najostrzejsze słowo, jakie pada z jego ust, to „zbrodnie”. Trzeba jednak pamiętać, o czym Gebert doskonale wie, że zbrodnię wojenną od ludobójstwa różni intencja - wyartykułowana chęć zniszczenia grupy jako takiej.

Do intencji ludobójczych i ich realizacji przyznawali się publicznie rozliczni czołowi politycy izraelscy z prezydentem, premierem, ministrami, przedstawicielami armii oraz parlamentarzystami.

Można to cytować bez końca, ale robi się człowiekowi od tego niedobrze, więc ograniczę się do kilku wypowiedzi.

Z takimi ludzkimi bestiami będziemy postępować odpowiednio. Izrael nałożył całkowitą blokadę na Gazę. Nie będzie elektryczności ani wody, tylko zniszczenie. Chcieliście piekła, dostaniecie piekło” – to Ghassan Alian, Minister Obrony Izraela 10 października 2023.

„Wiemy również, że jeśli dojdzie do upadku, plag, chorób, skażenia wód gruntowych itp., to zakończy to walkę. Rozumiemy to. Dlatego nie widzimy sprzeczności między wysiłkiem wojennym, który... jak już widzieliśmy, jest najskuteczniejszym czynnikiem w powrocie naszych uprowadzonych, a wysiłkiem humanitarnym, który towarzyszy wojnie i jest jej główną częścią” - to z kolei sam premier Izreaela Benjamin Netanjahu.

„Aby było jasne, kiedy mówimy, że Hamas musi zostać wyeliminowany, oznacza to również tych, którzy śpiewają, tych, którzy wspierają i tych, którzy rozdają słodycze - wszyscy oni są terrorystami. I należy ich wyeliminować!” - Minister Bezpieczeństwa Narodowego Itaman Ben-Gvir.

„Musimy się upewnić, że za każdym razem, gdy IDF spotyka Gazę, następuje zniszczenie. Nic mniej, nic więcej... Gdziekolwiek był 74. batalion, tak się działo, gwarantuję. Zniszczenie, nic mniej. W każdym miejscu, w którym byliśmy, został tylko piasek i domy na gruncie. Ponieważ niestety, zdałem sobie sprawę, że w żadnym domu w Gazie nie ma niewinności” – podpułkownik IDF Orel.

W raporcie Amnesty International takich wypowiedzi jest ponad sto. Można w nich przebierać.

Naprawdę - jesteśmy dziś w miejscu, w którym ciężar dowodowy przenosi się na Izrael. To on powinien dowieść, że w Strefie Gazy do ludobójstwa już nie dochodzi, a społeczność międzynarodowa powinna go do tego zmusić. Że tak się w najbliższej przyszłości nie zdarzy, co do tego nie mam wątpliwości. Na koniec nie mogę się nie odnieść do tego najbardziej ogólnego i emocjonalnego zarzutu sformułowanego względem mnie przez Konstantego Geberta - jakobym się kierował nienawiścią w mojej działalności. Otóż nie. Nie żywię nienawiści do Konstantego Geberta, mam wielkie uznanie dla jego doświadczenia, wiedzy i inteligencji. Nie żywię też nienawiści do żadnego narodu, co zdaje się, choć nie wprost, insynuować Gebert. Kieruję się wyłącznie dojmującą, obezwładniającą rozpaczą i bezsilnością, zwłaszcza w tych sytuacjach, w których widzę, że horyzont osób, które jeszcze do niedawna uważałem za autorytety w ważnych dla mnie kwestiach, kończy się na granicach i interesach jednego państwa dokonującego takiego bestialstwa. Zachodzę w głowę, jakie jeszcze okrucieństwa musiałoby izraelskie państwo popełnić, by Konstanty Gebert uznał je w końcu za ludobójstwo. Ale boję się zgadywać.

 

Może Cię zainteresować

wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 
wspieraj nas na Patronite
 

Grantor

kpo getLogotypesStrip